Apples to Apples
Autor adminkw. 2
Apples to Apples to klasyczna gra z cyklu party games od wydawnictwa Matel. Jest to swobodna gra skojarzeń do czego odwołuję się już sama nazwa ? podobne jak jabłko do jabłka. Swoją konstrukcją najbardziej przypomina Tabu.
W Apples to Apples każdy z graczy dostaje siedem czerwonych kart, które to prezentują jakiś przedmiot (np. kurczaki, złota rybka, gumowce), wydarzenie / czynność (np. dzień wagarowicza, lata ?80, wrośnięty paznokieć, dojazd do pracy), miejsce (Rów Mariański, Stonehenge, obóz letni), osobę (np. Mickiewicz, Clinton, Ojciec Chrzestny, Bolek i Lolek) itp. W każdej turze inny gracz jest sędzią i on natomiast wyciąga jedną zieloną kartę która jest przymiotnikiem (np. zabawny, zły, odprężające). Pozostali gracze w tajemnicy muszą wyłożyć ze swojej ręki czerwoną kartę, która najlepiej pasuje do opisu zamieszczonego na karcie zielonej. Sędzia tasuje te wyłożone czerwone karty (tak żeby nie wiedzieć kto jaką dał), a następnie je ogląda i wybiera tę która według niego najbardziej pasuje do karty zielonej. Gracz którego karta została wybrana otrzymuje punkt i gra toczy się dalej. Trwa tak długo, aż dany gracz zdobędzie odpowiednią ilość punktów (punktacja wymagana do zwycięstwa jest zależna od ilości graczy od 8 przy 4 graczach do 4 przy 10).
Tak w całości wyglądają zasady gry Apples to Apples. Teraz nasuwa się na myśl pytanie, a jaką ona ma grywalność? Hmm, muszę przyznać, że całkiem sporą. Z racji tego, że jest to party game to radzę wyjąć ją dopiero, gdy impreza już się trochę rozkręci i każdy ma już całkiem dobry humor;) inaczej bowiem może nie zadziałać.
adwokat ranking łódź
Sporo kart czerwonych jest naprawdę humorystycznych i mamy na nich różne odjechane rzeczy, co pozwala układać zabawne kombinacje z zielonymi kartami. Dużą wadą dla mnie jest nieprzemyślana polonizacja gry. Osoby zajmujące się przekładanie Apples to Apples na język polski powinny dostosować wszystkie karty do naszego kraju i wyrzucić z nich sporo sławnych amerykańskich osób i zastąpić je osobami z polski. Oczywiście nie oznacza to, że nie ma polskich osobistości, bo na szczęście są, ale te zagraniczne często są mało znane lub też nie wzbudzają tyle emocji, co nasze narodowe postacie (jak np. Mieszko I).
Tutaj pojawią się też druga wada gry, a mianowicie to, że sędzia powinien wybrać czerwoną kartę pasującą najlepiej do opisu zielonej, ale często wybiera się kartę która wywołała największy śmiech przy stole ze względu na swoje szalone połączenie z danym przymiotnikiem.
Apples to Apples oprócz podstawowego wariantu oferuje jeszcze kilka urozmaiconych trybów gry:
– każdy z graczy może wyłożyć maksymalnie dwie czerwone karty, z tym, że jeżeli liczba kart na stole jest większa niż liczba graczy to nikt już nie może dorzucić karty. Jest to dobry wariant, który znacząco przyśpiesza rozgrywkę
– następuje zamiana kart i sędzia używa czerwonych kart, a gracze zielonych
– sędzia wybiera kartę która najmniej pasuje do danego opisu (ten wariant po części występuje też w normalnej rozgrywce;)
– wybieranie czerwonych kart w ciemno, zanim sędzia przeczyta zieloną kartę
– opcja zakładania się z graczami, że jego karta zostanie wybrana
– sędzia wykłada 2 zielone karty i trzeba dopasować 1 czerwoną kartę do obu z nich
Zasady te wprowadzają spore urozmaicenie do rozgrywki i umożliwiają rozegranie kilku partii pod rząd bez odczucia znudzenia.
Instrukcja przewiduje też możliwość przekonywania sędziego do wyboru danej karty, ale dla mnie kłóci się to trochę z tajemnicą wykładania czerwonych kart, bo wtedy wiadomo, co kto wyłożył.
Osobiście grę przetestowałem tylko na 4 osoby, czyli minimalny skład i uważam, że lepiej się będzie ona sprawdzać w większym gronie.
Kart jest bardzo dużo. Dostajemy 648 czerwonych kart i 216 zielonych. Karty są estetycznie wykonane i mają śmieszne wizerunki jabłek. Ponadto każdy napis jest umieszczony w lewym rogu karty, co umożliwia trzymanie ich w ręce w formie wachlarzyka.
Wszystko to zostało umieszczone w wyprasce podzielonej na 6 przegródek. Tutaj można trochę postawić zarzut do polskiego wydania, bo ze zdjęć oryginalnej wersji widziałem, że każda z przegródek jest osobną wypraską, która stanowi jednocześnie podajnik do kart. Dzięki temu można ułożyć dwie talie na środku stołu i nic się nie rozsypie.
Gra ma na pewno większe replayability od Tabu. W Apples to Apples można zagrać kilka razy w tym samym składzie i nawet jeżeli każdy by znał karty na pamięć to nie ma to wpływu na rozgrywkę, bo chodzi tutaj o kombinację ich ustawienia. W Tabu wariant znajomości kart trochę przeszkadza i pozwala na ich szybkie odgadywanie.
Podsumowując Apples to Apples jest zabawną grą imprezową, która sprawdzi się na każdej domówce po kilku głębszych. Niewątpliwa zaletą są banalne zasady, które wyjaśnia się w kilka sekund. Ja i moi znajomi bawiliśmy się wyśmienicie i w sumie nikt nie patrzył na punktację i chciał grać dalej po zakończeniu. Największą wadą tej gry jest jeden aspekt ? cena. W niektórych sklepach wynosi ona nawet 160zł i za taką kwotę nie ma co kupować tej gry. Obecnie możną ją nabyć za ok. 50zł w Realu lub na Allegro i taką kwotę uważam za odpowiednią dla tego produktu. Każdy grosz wydany więcej będzie zmarnowany.
Informacje o grze | Ocena autora |
Liczba graczy: 4 – 10 (może więcej) Wiek graczy: od 12 lat Czas gry: ile kto ma ochoty Twórca: Mark Alan Osterhaus & Matthew Kirby Wydawca: Mattel Wydanie / Instrukcja: polskie / polska Cena: 50 – 160zł | ![]() |
2 komentarze
groszek | 28 sierpnia 2011 | 17:21
Bardzo fajna gra. Polecam gorąco
PAULA | 22 grudnia 2014 | 1:35
Witam
Gdzie można jeszcze dostać ta gre?
Pozdr